The Diary of Anne Frank Teenager Anne, bursting with life, living in hiding and inches from discovery. An eye-opening reminder of the human cost of the Nazi genocide, and the loss of a life barely Buy Dziennik Anne Frank by (9788324087365) from Amazon UK’s Books Shop. Free delivery on eligible orders. Książka: Dziennik autorstwa Anne Frank. Dostępna w Woblink! Liczba stron: 316 to gwarancja świetnej zabawy. Скачать электронную книгу Дневник Анны Франк Анны Франк 🧑 : бесплатно в любом формате (fb2, txt, epub, pdf, rtf) без регистрации! Эта книга не может оставить равнодушным никого. Отбросив нас на 75 лет назад в период нацистской Das Tagebuch der Anne Frank. EinFach Deutsch Unterrichtsmodelle. Dziennik - Frank Anne, w empik.com: 29,99 zł. Przeczytaj recenzję Dziennik. Vay Nhanh Fast Money. Sklep Książki Komiks Dla młodzieży Dziennik Anne Frank (okładka twarda, Opis Opis "Jak tchnąć życie w opowieść, która jest tak znana, że może stracić wstrząsającą, po­uczającą moc? Folman i Polonsky, autorzy filmu „Walc z Baszirem”, pokazują, że wy­korzystując odpowiednie narzędzia, można tego dokonać. Pewnie wielu zapyta, skąd potrzeba graficznej adaptacji opowieści Anne Frank. Odpowiedzią na to pytanie jest piękno tej publikacji. Pokazany w niej obraz ukrytej za biblioteczką Oficyny, gdzie Anne starała się zrozumieć sens swojego krótkiego, tragicznego życia, zostawia w pa­mięci niezatarty ślad. A jej dziewczęce wyobrażenie ślubu z pewnością wzruszy wielu Czytelników do łez..." Lindsay pereira, Huffpost "Wspaniałe, zapadające w pamięć dzieło sztuki. humorystyczny wymiar dziennika – jeden z najbardziej urzekających i niedocenianych aspektów książki – w tej formie wprost błyszczy. Jest tu tak wiele wspaniałych powiązań tekstu z obrazem, że skupienie się tylko na wybranych byłoby niewybaczalne. Wyróżnia się również sposób, w jaki powieść graficzna przedstawia fantazje i emocje Anne. Adaptacja jest wciągająca do tego stopnia, że łatwo sobie wyobrazić, że w klasach i wśród młodych czytelników mogłaby zastąpić sam dziennik." The New York Times Book Review "Folmanowi udało się uchwycić komizm i dynamikę Dziennika – rozbrajający sarkazm, szczere wyznania, refleksyjną samokrytykę – bez śladu sentymentalizmu. Z pewnością wiele zawdzięcza wysublimowanym, zapadającym w pamięć ilustracjom Davida Polonsky’ego. Każdy wytwór wyobraźni Anne jest przedstawiony w zaskakujący sposób. Ten wielowarstwowy obraz dziewczyny i jej nastrojów – Anne rozmarzonej, zgryźliwej, skłonnej do wygłupów, refleksyjnej, oburzonej oraz beznadziejnie zakochanej – przypomina, że jej historia mówi nie tyle o bezsensownej destrukcji, co o olśniewającej młodej kobiecie, która dorasta na naszych oczach". The Wall Street Journal "Ari Folman i David Polonsky przemieniają wzruszające słowa Anne w porywającą opowieść o dojrzewaniu. Z uwagi na komiksowy styl, fantazyjne motywy oraz zmienność nastrojów Anne książka z pewnością przypadnie do gustu również dzieciom." Usa Today "Folman i Polonsky przywrócili postać Anne Frank z całym jej człowieczeństwem, przedsta¬wiając jej piękno, odwagę, wizję oraz wyobraźnię – przymioty, które czynią jej życie i śmierć tak przejmującymi. W ten oto sposób autorzy wznieśli komiksowe narzędzia na nowy po¬ziom, tworząc zdumiewające dzieło sztuki." Jewish Journal Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Dziennik Anne Frank Autor: Folman Ari , Polonsky David Tłumaczenie: Budziarz Kamil, Oczko Alicja Wydawnictwo: Wydawnictwo Stapis Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 160 Numer wydania: II Data premiery: 2019-06-12 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 20 x 253 x 333 Indeks: 32846188 Recenzje Recenzje Folman Ari Polonsky David Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane Jak wywołać w widzu lęk? Sprawić, by jego serce nagle zakołatało szybciej, ręce trochę się spociły, myśli zaczęły być niespokojne? By poczuł się niepewnie? Reżyser „Dziennika Anny Frank” znalazł skuteczny sposób. Wchodząc na scenę, publika prowadzona jest przez zakamarki teatru, wijący się to w prawo, to w lewo ciemny korytarz i wąskie schodki. Klaustrofobicznie, dziwnie. Dobrze, że trwa to tylko chwilę. Następnie zostajemy zaproszeni na scenę, gdzie w kameralnych, wręcz intymnych warunkach, rozegra się ludzki dramat. Reżyser stłoczył wszystkich ośmiu aktorów na niewielkiej przestrzeni. Zamknął ich w geometrycznych formach. I zamknął ich też na dzisiejszą rzeczywistość. Powstał spektakl, który przemawia do widza wprost, nie bawi się w żadne aluzje. Nie potrzebuje. Jego siłą jest opowieść o ludziach, którzy wkrótce zginą. Którzy kiedyś żyli na tej ziemi. Byli naprawdę, a Historia odebrała im to, co najcenniejsze. I tym właśnie – prawdą – zasmuca, przejmuje, wywołuje u odbiorcy emocje. Niczym innym nie musi. Wstrząsająca prawda przebija przez owo potrójne zmyślenie – literackie Anny, dramatyczne Schmitta i teatralne Prusa. Niesamowita w roli Anny jest Anna Nowak, młoda dziewczyna, wyłoniona w drodze castingu. Wspaniałą kreację stworzyła Danuta Lewandowska jako Augusta Van Pels. Aktorka utkała ją ze swoich ironicznych powiedzonek, kłótni z mężem i Anną, strofowania syna, napadów złości, małych dziwactw i generalnie dużego zdziwienia całą tą sytuacją. Zapadająca w pamięć okazała się też rola Renaty Spinek jako Miep, jednocześnie powściągliwa, ale pełna uczuć. Majstersztyk trzech pań. To spektakl, który trzeba zobaczyć. Marta Odziomek Gazeta Wyborcza Katowice Spektakl zachwyca świeżością odczytania, oryginalnością kreacji aktorskiej i niesztampowością rozwiązań scenograficznych. Kameralna scena pozwoliła widzom wcielić się w rolę obserwatorów podglądających poczynania bohaterów. Historię rodziny Franków poznajemy z perspektywy ojca. To on staje się przewodnikiem po świecie przedstawionym. „Ducha czasów” w materię scenariusza tchnęli aktorzy. Każdy z nich wykreował oryginalną, pełnokrwistą postać, jednakże na szczególne uznanie zasługuje postać Anny Frank. Twórcom spektaklu udało się odkryć prawdziwy, nieoszlifowany wprawdzie, diament w postaci Anny Nowak. Młodziutka aktorka zachwyca. Bawi się rolą, zmienia mimikę, moduluje głosem, przeżywa niedole życia w ukryciu, pierwsze rozterki miłosne – zawsze trafiając w punkt! Szczególnie zapada w pamięci finałowa scena, w której Anna znacząco spogląda na swojego ojca, kiwając głową. Wtem Otto wyjmuje z kieszeni pomięte kartki, które wyrwał z dziennika, cenzurując go. Czuje, że jego córka chciałaby, aby jej zapiski ujrzały światło dzienne. „Dziennik Anny Frank” wystawiony na deskach Teatru Nowego to gratka nie tylko dla teatromanów, ale i dla pasjonatów historii. Inteligentne żarty (Sic!), humor słowny, dobre aktorstwo i rekonstrukcja trudnej historii narodu żydowskiego – taki właśnie jest najnowszy spektakl. Nie ma tu zbędnego patosu, epatowania cierpieniem, martyrologii. Zabrzańska realizacja bazuje na humorze słownym. To najmocniejsza strona spektaklu. Krzysztof Prus udowodnił, że nawet najtragiczniejszy etap w dziejach ludzkości można odczytać i przedstawić okraszając dozą humoru, bo dla wielu „innego końca świata nie będzie”. Magdalena Mikrut-Majeranek Dziennik Teatralny Katowice „Dziennik Anny Frank” warto oglądać uważnie. Bo to, co jest jego esencją, okrucieństwo wojny, na scenie właściwie… nie istnieje. I choć w podświadomości bohaterów, tragedia czai się nieustannie, widzów atakuje tylko raz – gdy wchodzą na widownię przez ciemne korytarze i strome schody teatralnego zaplecza. Po tym trudnym do pokonania szlaku, wchodzimy w akcję zgoła zaskakującą. W nieomal familijną opowieść o kłopotach dnia codziennego dwóch rodzin, którym brakuje jedzenia, wody, światła i jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa, ale które mimo to żyją w miarę normalnie. Spektakl nie epatuje krzykiem, brudem czy uzewnętrznionym strachem. Co nie oznacza, że ci ludzie się nie boją. Istotą sztuki nie jest jednak sam strach, ale to, jak człowiek próbuje się z nim zmierzyć. Wyprzeć z codzienności, obłaskawić milczeniem, lub „zagadywaniem”, jak przetrwać noce, gdy jednak w ciemności dopada ofiarę ze zdwojoną mocą… Z delikatnej, czasem wręcz ukrytej pod pozornym banałem materii Krzysztof Prus tworzy przedstawienie subtelne, ale jednoznaczne. Od początku wiemy, że świat przez nas oglądany nie jest dokumentalnym zapisem. To świat równoległy do rzeczywistego. Na poły prawdziwy, na poły wymyślony przez nastolatkę. Wykreowany na potrzeby jej marzenia – stworzenia powieści. Ów alternatywny świat wydaje się jednak jej krewnym i znajomym balsamem na własne przerażenie. Entuzjastycznie mówi o tym Augusta – świetna w tej roli Danuta Lewandowska – wtedy, gdy groza sytuacji jeszcze do niej nie dociera. Ale i ona i jej współtowarzysze w ukryciu będą się trzymać takiej linii samoobrony do końca. I tylko raz złamie ją, pomagająca im w przetrwaniu Miep, przynosząc wieść o wzmożonych prześladowaniach Żydów. Scena trwa kilka minut, ale Renata Spinek wkłada w nią tyle emocji, że zapamiętam ją na lata. Anna, w interpretacji młodziutkiej Anny Nowak podbija serce widzów spontanicznością. Jej przyspieszone, emocjonalne i fizyczne, dojrzewanie w klaustrofobicznej pułapce życia i śmierci, jest po prostu przejmujące. Henryka Wach-Malicka Dziennik Zachodni Niemal dwie godziny wzruszeń, łez, złości, przerażenia, ale też humoru i dowcipu. Wszystko dzięki świetnej grze, reżyserii Krzysztofa Prusa oraz scenografii Marka Mikulskiego. Bohaterem i dowodzącym akcją ożywionych pamiętników jest ojciec Anny – Otto (w tej roli genialny Jarosław Karpuk), który z czasu powojennego „wchodzi” co jakiś czas z niedowierzaniem w historię i przeżywa ją na nowo, inaczej. W roli (w zależności od dnia) grają wymiennie młode dziewczęta. Nam było dane zobaczyć w akcji Julię Kuzber, która świetnie wpasowała się w zespół. „Dziennik Anny Frank” to rewelacyjne przedstawienie w każdym calu. Nawet dla kogoś, kto czuje mętlik i przesyt dotyczący doniesień o holocauście, antysemityzmie, okupacji, bohaterach wojny, tragedii narodów, poczuje się po obejrzeniu tego spektaklu jak po świetnej terapii i spojrzy na te sprawy spokojnie jeszcze raz. jak Głos Zabrza i Rudy Śląskiej Wyszłam zachwycona spektaklem, ale wręcz zniesmaczona śmiechem publiczności. Naprawdę nie potrafiłam się tam śmiać. Dopiero później przyszła mi do głowy pewna refleksja. Jesteśmy bombardowani tragicznymi obrazami wojny, zdjęciami z Auschwitz czy innych obozów zagłady. Słyszymy o nieludzkim traktowaniu, o mordzie, torturach, śmierci. To wszystko prawda i nie należy o tym zapominać – i tę funkcję pełnił początek i koniec spektaklu. Zapominamy jednak, że ci wszyscy ukrywający się ludzie mieli jakąś codzienność. Dzieci, zmuszane do i tak zbyt szybkiego dorastania, przecież inaczej patrzyły na świat, nie wszystko rozumiejąc, a o części rzeczy zatajanych przez rodziców po prostu nie wiedząc. Oni wszyscy żyli z dnia na dzień; oczywiście, towarzyszył im ból, czy zwyczajne niedogodności, ale przecież w każdym z nich była tęsknota za normalnością, za śmiechem! Sądzę, że mimo wszystko ten śmiech widowni był potrzebny. Ten śmiech miał podkreślić tragizm. Marta Szybiak Mosty Koniecznie zobaczcie. Grają fantastycznie – powiadam Wam – rewelacja. Reżyseria Krzysztofa Prusa to prostota pełna finezji, zrozumienie słowa i jego znaczeń – wszystkich. Aktorzy cierpieli najprawdopodobniej podczas prób, bo Prus przekonał ich sobie tylko znanymi argumentami do konsekwentnej dyscypliny, do harmonii statyki z dynamiką w klatce scenografii zespolonej ze światłem mistrzów flamandzkich, których to mistrzów Prus wręcz cytuje. Nic z patetyczności, sama arcymistrzowska prostota. Aleksander Lubina

dziennik anny frank doc